Z DZIECKIEM NA SIŁOWNIĘ – MISSION IMPOSSIBLE?

z 12 komentarzy
EDYCJA 05.06.2018 r. – Dziś rano otrzymałam telefon od managera sieci fitness klubu, w którym byłam wczoraj. Bardzo dziękuję za szybką reakcję. Sytuacja była incydentem i chciałabym by już nigdy żadnej z nas się nie powtórzyła w innym miejscu. Zaproponowano mi wyznaczone miejsce na postawienie Mii w wózku i zaoferowano opiekę opiekunki na czas moich treningów w godzinach porannych. Jeżeli zdecyduję się na dalsze korzystanie z klubu, to po prostu będę zabierała ze sobą nianię elektroniczną, by móc Mię podglądać na bieżąco. Nie chcę eksploatować Pani, która będzie wtedy w strefie Kids Play. Potraktowano mój przypadek indywidualnie i cieszę się, że znaleziono rozwiązanie. Jestem wdzięczna. Wierzę, że miejsc treningowych przyjaznych mamom z dziećmi będzie coraz więcej. Cieszę się, że sporo takich jest bo zarówno Wy o tym pisałyście, jak i managerowie czy właściciele innych klubów. Do wielu mam na Mię i wózek zielone światło 💖 Dziękuję Wam za wszystkie komentarze i mediom za zainteresowanie tym tematem. Uważam, że trzeba głośno mówić o sprawach ważnych. A jak czegoś nie ma to nie znaczy, że nie da się tego zrobić czy stworzyć. Najbardziej cieszę się, że kobiety są coraz bardziej pewne siebie, świadome swoich praw i głośno mówią o swoich potrzebach. Czasem wystarczy zwyczajna rozmowa i można rozwiązać różne problemy, które jak się potem okazuje nie musiały się pojawić o ile oczywiście obie strony są plastyczne. Dziewczyny wymagajmy, dbajmy o siebie i swoje potrzeby i nie dajmy się zamknąć w domach. Macierzyństwo może być piękne, a my mimo Dzieciaczków możemy czuć się wolne i realizować swoje pasje. Macierzyństwo dodaje skrzydeł pod warunkiem, że nie pozwolimy sobie ich podciąć. Walczmy o siebie. Trzymam kciuki za każdą z Was 💖
Przyznaję z czymś takim to się jeszcze nie spotkałam na mojej macierzyńskiej, sześcioletniej drodze… Ani przy pierwszej, ani przy drugiej Córeczce. Ale przy trzeciej niestety tak. Zastanawiam się czy w ogóle o tym co się dziś wydarzyło w ogóle pisać, bo ilekroć zaczynam to po prostu ręce mi opadają. Ale postanowiłam to zrobić, bo nie może być zgody na takie traktowanie kobiet – mam. Ta sytuacja jest kuriozalna…
Po powrocie z długiego weekendu, poniedziałek postanowiliśmy rozpocząć od wyjścia do fitness klubu razem z Mią. Wybraliśmy klub, w którym byliśmy tuż przed weekendem by kupić karnet. Byłam zdecydowana na open na czas nieokreślony za ok. 135 zł. Gdy dotarliśmy do klubu Pani recepcjonistka zaproponowała nam 3-dniowy starter za ok. 9 zł z możliwością przedłużenia. Po namowie zdecydowaliśmy się na tę drugą opcję. Jak się później okazało słusznie.
Poszłam ze śpiącą w wózeczku Mią do szatni, tam ją nakarmiłam i położyłam spać. Zmieniłam buty, przebrałam się i wyszłyśmy na siłownię. Zrobiliśmy cały trening. Zaczęłam od 10 minut marszu na bieżni, poprzez 30 minut na maszynach i z wolnym ciężarem, żeby skończyć 20-to minutową jazdą na rowerze. Mia cały czas spała cichutko w wózeczku.
Na siłowni było kilku mężczyzn i jedna starsza pani, która później zagadała mnie w szatni, że tak się cieszy, że czasy się zmieniają i młode mamy wychodzą do ludzi i są takie miejsca, które umożliwiają nam trening. Jak się później okazało jednak nie umożliwiają…. Po prysznicu wyszłam z szatni i usiadłam z boku przy stoliku przy recepcji. Mia cały czas spała w wózeczku, a ja czekałam na Wojtka gdy podeszła do mnie pani z recepcji i zapytała czy moje dziecko jest grzeczne.
Odpowiedziałam jej, że moja córeczka ma 8 tygodni i ciężko mówić o tym, że taki maluch może być niegrzeczny. Generalnie jest na takim etapie, że je, śpi i trzeba jej zmieniać pieluszki, więc idąc tokiem jej rozumowania przytaknęłam i powiedziałam, że jest „grzeczne”. Po czym recepcjonistka dodała, że właśnie przyszła managerka zmiany i, że raczej nie mogę przychodzić do klubu z wózkiem i ćwiczyć na siłowni i że ona mi proponuje zajęcia fitness na sali dla mam.
Odpowiedziałam, że wychodzę z domu by troszkę poćwiczyć na maszynach i z wolnym ciężarem. W odpowiedzi usłyszałam, że w takim razie będzie musiała się skontaktować z głównym managerem, bo chyba nie będę jednak mogła ćwiczyć na siłowni kiedy będę przychodziła z córeczką. Zapytałam kiedy zamierzała mi o tym powiedzieć, czy na pewno przed podpisaniem przeze mnie długoterminowej umowy?!
Dodała, że zadzwoni do mnie manager. Poprosiłam by na pewno zadzwonił, bo to będzie determinowało przedłużenie umowy, bo na co dzień nie mam z kim zostawiać córeczki.
Potwierdziła, że zadzwoni.
No i zadzwonił….
Nie przytoczę tutaj tej rozmowy, bo niestety nie ma o czym mówić. To znaczy jest, ale… generalnie finał jest taki, że już nigdy nie pojawię się w tym fitness klubie. Nie wiedziałam już dawno tak nieprofesjonalnego podejścia do klienta, nigdy nie czułam się tak dyskryminowana tylko dlatego, że przychodzę gdzieś z moja córeczką. Są miejsca które wymagają ciszy, np. telewizja, a tam chodzę jeszcze z moimi dwoma córeczkami czyli jesteśmy w piątkę i nikt nigdy nie robił mi problemu.
Zdaje sobie sprawę z tego, że są miejsca, w których dzieci nie są mile widziane, ale to maleństwo cichutko śpiące gdzieś w kąciku nie powinno nikomu przeszkadzać.
Celowo wybieram godziny przedpołudniowe na siłowni by nie było tam tłumów i celowo wybrałam ten klub ze względu na przestrzeń, której niestety zabrakło dla takiego maluszka.
Celowo wybieram też taki moment bo wiem, że moje dziecko będzie spało po nakarmieniu i nikomu nie będzie przeszkadzało i ja również będę mogła wykonać spokojnie trening.
Nie, nie mogę iść na trening bez dziecka, bo karmię piersią.
Nie, nie robiłabym tego na środku siłowni tylko wróciłabym do szatni.
Nie, nie zamknę się w domu i nie będę tylko tam siedzieć, bo jestem mamą.
Nie, nie wyjdę do toalety by karmić moją córkę.
Nie, nie jestem klientem gorszej kategorii tylko dlatego, ze jestem mamą.
Nie, nie chcę ćwiczyć na sali skoro przyszłam na siłownię.
Nie, moje dziecko nie zrzuci na siebie ciężaru bo jeszcze nie chodzi. Śpi cichutko w wózeczku.
Tak, dbałam o to by ustawiać wózek by nikomu nie przeszkadzał.
Tak mogłam postawić wózek na sali fitness, gdzie nikt nie chodził by jeszcze bardziej ten wózek nie przeszkadzał, ale on nikomu naprawdę nie przeszkadzał.
Tak, wiem, że gdyby przyszło 10 mam w tym samym czasie z wózkiem to byłby tłok, ale umiałabym się wtedy wycofać.
Tak, jestem mamą, ale chcę być też sprawną kobietą z silnym ciałem.
Tak, chcę być informowana o wszystkim przed podpisywaniem umów.
Tak, dużo rozumiem, ale tego nie jestem w stanie zrozumieć. Osobie decyzyjnej nie zależało bym pozostała klientką.
Nie, nie ma tego w regulaminie.
Nie, nie ma karnetu tylko na zajęcia fitness.
Nie, nie ma karnetu na siłownię.
Nie, moje życie nie skończyło się z dniem urodzenia pierwszej córeczki.
Nie, moje dzieci nie są dla mnie problemem.
Nie, nie chcę być dyskryminowana.
Mamy XXI wiek, żyjemy w środku Europy, w stolicy, w cywilizowanym kraju… W każdym innym na Zachodzie Europy, o Ameryce nie wspomnę mamy są powszechnymi klientkami siłowni! Przychodzą do nich z wózkami, a resztę dzieci zostawiają w kąciku dla dzieci i nikt nie robi z tego problemu. Mało tego nikt mi nie robił problemu 6 i 5 lat temu kiedy do fitness klubu tej samej sieci przychodziłam z wózkiem, a potem z wózkiem i z małym dzieckiem.
Celowo wybrałam tę sieć!
Nie przypuszczałam, że się cofamy…. Jestem trenerem od 13 lat, namawiam kobiety, mamy do aktywności zarówno w ciąży, jak i przede wszystkim po porodzie. Namawiam kobiety do wychodzenia na siłownię…. i co?!
Ile z nas jest narażanych na niekomfortowe sytuacje?
Ile z nas po czymś takim wróci do domu i się w nim zamknie ze swoim małym dzieckiem?
Dlaczego matki muszą ciągle walczyć o swoje prawa, o godność, o równouprawnienie?!
Ja nie mam już pytań, ale z pewnością nie przestanę walczyć!

 

 

12 Odpowiedzi

  1. Natalia
    | Odpowiedz

    Bardzo to przykre, że wokół wszyscy mówią o tolerancji i o poszanowaniu praw innych.. ale nie widzą, że łamią prawa np właśnie mam? do wolności do bycia sobą? Oczywiście są gorsze rzeczy niż ta sytuacja ale zaczyna się zwykle od mniejszych spraw a im mniej się robi szumu wokół tego tym dalej jest gorzej! Może warto napisać list to właściciela siłowni?
    Wiele osób lubi mówić, że kobieta po tym jak się stanie matka to się zmienia na gorsze.. ale może inni nam w tym skutecznie pomagają ?
    Przykro mi, że spotkała Cię taką niemiła sytuacja. Pozdrawiam serdecznie

    • Edyta Litwiniuk
      | Odpowiedz

      Dziękuję Kochana. Faktycznie zrobiło mi się trochę smutno. Oczywiście, że to nie koniec świata i oby tylko takie problemy 🙂 ale mam przed oczami swoje podopieczne, dla których takie pierwsze wyjście po porodzie na siłownię jest niezwykle ważne… które często muszą się przemóc, wstydzą się, muszą ze sobą walczyć i nagle „dostają” tak po głowie. Nawet nie chcę myśleć jak by się taka dziewczyna poczuła… smutne to 🙁 może jednak coś się uda zmienić jeśli nie będziemy milczały!

  2. Katarzyna
    | Odpowiedz

    Super,bardzo dobrze ze o tym piszesz. Ja się boję iść z dzieckiem na siłownię właśnie przez takie zachowanie

    • Edyta Litwiniuk
      | Odpowiedz

      Nie dziwię Ci się Kochana 🙁 nie poddawajmy się. Mówmy głośno <3

  3. Anna
    | Odpowiedz

    Polecam zaproponowanie klubowi ( następnemu np) podpisanie oświadczenia przez rodzica, że bierze całkowitą odpowiedzialność za bezpieczeństwo dziecka podczas waszego pobytu na siłowni. Nasz syn chodzi z nami od 5 tygodnia życia, problemu nie było (przez około 2 lata) dopóki….siłownia nie upadła i właściciel jej nie sprzedał. Nowy się nie zgodził, właściwie zgodził się, ale dziecko ma „siedzieć przy stoliku przez cały trening i rysować” (powodzenia w utrzymaniu 3 latka w jednym miejscu…). W międzyczasie przerabialiśmy jeszcze 2 inne siłownie, teraz nasza aktualna również upada wraz z końcem czerwca i szukamy nowej, na jednej z tych, których byliśmy zaproponowali nam właśnie takie oświadczenie. Siłownie boją się odpowiedzialności w razie gdyby coś się stało i ok to jest zrozumiałe, ale…. no proszę te małe, kilkumiesięczne i jeszcze niepełzające stwory to żadne zagrożenie. Siedzi to w wózku i obserwuje świat, ma blisko rodziców i czego chcieć więcej? Nasz syn nas naśladuje, potrafi zrobić martwy ciągi przysiad z imitacją sztangi i technicznie robi to lepiej niż niejeden bywalec siłowni.Dodatkowo dla nas to wspólny czas rodzinny, bo jedno robi serie, drugie jest z małym i się wymieniamy. Dzisiaj udawaliśmy, że jedna z maszyn to wóz strażacki i jechaliśmy gasić pożary. Najgorsze co może zrobić rodzic to rezygnacja z własnego hobby ,,bo dziecko „. Dziecko jest szczęśliwe i uczy się świata patrząc na szczęśliwych i spełnionych rodziców, a nie narzekających i uwiązanych ,,bo dziecko”. Ludzie podróżują z noworodkami, latają samolotami robią milion fajnych rzeczy, które roblli wcześniej we dwoje…a teraz mogą we troje. Ja swoje rekordy siłowe zrobiłam gdy młody miał rok i mi kibicował z mężem na rękach 🙂
    Jeśli chodzi o standardowe sieciówki to zasłaniają się regulaminem, polecam szukanie niszowych , niesieciowych w swoim mieście, one są bardziej chętne do współpracy. Pozdrawiam serdecznie

    • Edyta Litwiniuk
      | Odpowiedz

      Dziękuje za motywujący wpis. Dokładnie dzieci nie są żadną przeszkodą… nie przypuszczałam że mogą być! Pokazujesz, że cudownie i rodzinnie można spędzać czas ucząc tym samym malca, ze wolny czas to nie tylko tablet lub leżenie przed tv. Ściskam mocno!

  4. Aga
    | Odpowiedz

    Nie wierzę, że są tacy prymitywy w Polsce i to prowadzą siłownie! Co za zacofanie. Przykro mi, ze coś takiego Cię spotkało. Masakra. Kto by pomyślał. Klubowi powinno zależeć na rozwoju, uatrakceniu siłowni dla nowych klientów np matem (jest nas sporo, hello!?) to zamiast tego robią takie numery. Strasznie nie profesjonalne. No cóż, daleko nie zajdą. Może czas otworzyć sieć siłowni dla rodzin z pokojami do karmienia i przwijania, z miejscem na wózki, itp? Z ciemnotą może i nie wygramy, ale można im biznes zabrać 😉

  5. Ela
    | Odpowiedz

    Witam, Edytuj ja z tym problemem zderzylam się już dwa lata temu np w Holmes place. Zrezygnowałam wtedy z siłowni na rzecz crossfit, znalazłam klub i to blisko mnie z kącikiem zabaw dla dzieci, niania w trakcie zajęć. Sama też mogę ćwiczyć, a moje dziecko może być niedaleko, bezpieczne.

  6. Emilia
    | Odpowiedz

    Wszystko przez BHP niestety. Nie bedą mogli rozdzielić na wiek dziecka – ze z 8tygodniowym w wózku mozna, a z 24 miesięcznym ciekawskim nie mozn, a od 5 lat juz całkowicie mozna- nie wezmą na siebie takiej odpowiedzialności. Wówczas byłaby wojna. Jednak siłownia jest pełna ‚maszyn’ z ciężkimi elementami, elementami nie przystosowanymi do małych dzieci i dziękujemy. Ale fajnie jak sieci lub pojedyncze siłownie oferują klubiki i nianie i szereg klas dla mam z maluchami. Ale tutaj tez tatusiowie mogliby sie oburzyć – czemu oni nie maja takich zajęć zeby przyjść z pociecha jak mama odpoczywa? Ciezko nam wszystkim jednak dogodzić.

  7. Wiktoria
    | Odpowiedz

    Spotkała mnie bardzo podobna sytuacja,mam starsze dziecko,ale nie pozwolono by przebywało nawet na kanapach przy recepcji.Pani zaproponowała,że musi czekać na dworzu…litości!!!!Znana duża sieciówka.Mam nadzieję,że Pani kobieta fitnessu,znana trenerka może wplynie na takie zachowania.
    Pzdr.

  8. Kasia
    | Odpowiedz

    Tez się zmagam z tym problemem, niestety nie bardzo mam z kim zostawiać Mlodego żeby iść na trening. WcZesniej tez chodziłam na siłownie, ale zawsze musiałam się trochę „kryć” z obawy przed wyproszeniem. Jeden menadZer przymykal oko za to dla innego byl to problem. Ja rowniez przykladalam duza wage, aby nie zaklocac spokoju I treningu Innych cwiczacych. Zarowno pod katem ustawiania wozka, jak rowniez placzu dziecka czy karmienia jesli zaistniala taka potrzeba. Niestety strasznie mnie to meczylo ta “konspiracja” I teraz moje wyjscia na silownie ograniczaja sie do wyjscia na zajecia Fit Mama I krotkiego cardio po zajeciach, o ile “warunki pozwola”. W porownaniu do moich wczesniejszych treningow, traktuje to bardziej w kategoriach rozrywki niz okazji zeby sie porzadnie zmeczyc. Czekam z niecierpliwoscia jesli ktos z Was slyszal o silowni w ktorej trening z Dzieckiem w wozku nie bylby problemem….

  9. Aleksandra
    | Odpowiedz

    Ja niestety spotkaĺam sie kilka razy z podobna sytuacja!!rowniez mam 3ke ale meskich babelkow i po kazdej ciazy staralam sie w miare mozliwosci szybciutko wracac do formy!!
    Iii niestety z mojego doswiadczenia wynika ze sieciowe fitness kluby nie godza sie na mamy z wozkami 🙁

Zostaw Komentarz

CommentLuv badge