Nadchodzi jedna z najtrudniejszych pór roku – jesień. Ciepłe dni przeplatają się z tymi chłodniejszymi i tym samym trudniej o utrzymanie zdrowia. Wystarczy, że raz zbyt ciepło się ubierzesz, spocisz, przewieje Cię i już przeziębienie gotowe. W tym roku mam trochę więcej pracy, bo moja najmłodsza Córeczka poszła teraz do żłobka i strasznie się obawiam różnego rodzaju chorób. Chociaż dotychczas dwie moje starsze Córeczki chodziły do przedszkola i żłobka i praktycznie w ogóle nie chorowały i mam nadzieję, że uda nam się podtrzymać ten trend.
Dlatego dzisiaj postaram się podzielić z Wami różnymi moimi patentami na to by nie chorować przez całą jesień i zimę.
Nam w pierwszej kolejności pomaga aktywność ruchowa. Bez względu na to czy na dworze jest + 5 czy – 5 to wychodzimy na dwór. Spacerujemy, a jeśli się da jeździmy rowerkami lub hulajnogami. Ja osobiście staram się też biegać i w miarę możliwości oddychać świeżym powietrzem jeśli nie ma smogu.
Dbamy też o to byśmy całą rodzinką chodziły na basen a po basenie pilnujemy aby zawsze do sucha wycierały włosy uszy i przebierały się w naprawdę suche ciuszki. No ale to wiadomo nic odkrywczego tutaj nie napisałam każdy rodzić z pewnością o to dba.
Kolejny nasz sposób to oczywiście sen i regeneracja. W końcu przesypiam nocki, bo Mia jest już ostawiona od piersi i w końcu mogę się wyspać. Już niejednokrotnie pisałam, że ja jak jestem niewyspana to nie funkcjonuje normalnie i tak też jest z moimi dziećmi.
Z resztą myślę, że każdy kto jest niewyspany nie funkcjonuje normalnie i zazwyczaj widzimy jakieś różnice w naszym zachowaniu ale też wierzcie mi, że odbija się to też na naszym zdrowiu.
Nie mamy problemu z tym by dziewczynki chodziły wcześniej spać. Nie chodzą spać o 22:00 tak jak słyszę u niektórych tylko najpóźniej o 20:00 są już w łóżku. Przede wszystkim pomaga mi w tym wcześniej wspomniana aktywność ruchowa. Dziewczynki wieczorem są już bardzo zmęczone, więc po kolacji i po bajce padają bez problemów (no może z małymi problemami, bo czasami negocjują by dłużej posiedzieć :))
Kolejna kwestia i moim zdaniem jedna z najważniejszych w wielu aspektach naszego życia to zdrowe odżywianie. To jest temat rzeka i muszę Ci przyznać, że najgorsze jest to, że często w ekstremalnych sytuacjach naszego życia przyglądamy się naszej diecie, na co dzień lekceważąc to co mamy na naszym talerzu.
Wiem, że wiele dzieci nie lubi warzyw i owoców. Ciężko jest dziecko namówić na zjedzenie sałaty, szpinaku czy natki pietruszki. Moje Córeczki mają różne fazy. Jak czasem posłyszą, że ich ulubiona koleżanka w grupie nie lubi czegoś to następnego dnia one też tego nie lubią. Nie fiksuję się na tym, bo wiem, że to mija, a ja mam swoje sposoby by przemycić im zawsze porcję zdrowia.
Dla mnie taką porcją zdrowia jest koktajl. Codziennie staram się wypijać co najmniej szklankę takiego cuda. Wrzucam często to co mam aktualnie pod ręką pilnując by zawsze mieć w domu buraki i imbir. I skoro właśnie przy imbirze jestem to jest to właśnie mój super sposób na odporność. Koktajl z imbiru z innymi warzywami i owocami. W chłodniejszych miesiącach imbir jest dodawany do każdego koktajlu. Ma działanie przeciwzapalne i przeciwbólowe. Oprócz tego poprawia trawienie, działa rozkurczowo i odkażająco. Jeśli jesteś w ciąży to uważaj na imbir ze względu na jego rozkurczowe właściwości. Polecam Ci też nalewkę z czosnku i imbiru (przepis znajdziesz TUTAJ).
Moją kolejną bronią jest czosnek. Od zawsze uwielbiany, ale teraz dodatkowo jedzony codziennie po 2-3 ząbki. Czosnek jest naturalnym antybiotykiem. Zwalcza infekcje, hamuje rozwój bakterii, obniża ciśnienie krwi i reguluje poziom cukru. Jeżeli nie lubimy go gryźć, można go wycisnąć lub drobno posiekać i dołożyć do potraw. Wówczas nie jest, aż tak wyczuwalny. Choć i tak lepiej go spożywać na noc, by otoczenie z nami wytrzymało 😊
Kolejnym genialnym wynalazkiem natury jest chrzan. Uwielbiam dodawać go do kanapek. Smaruję nim pieczywko i zagryzam czosnkiem. Pyyyycha 😉 Wiem, myślisz pewnie, że oszalałam, ale ja tak uwielbiam pikantne smaki. Chrzan również uważany jest za naturalny antybiotyk. Związki, które występują w nim pełnią w organizmie szereg funkcji, m.in.: oczyszczają organizm z toksyn, wpływają na odporność organizmu, mają działanie przeciwbólowe i przeciwzapalne, a poza tym dodają energii. Chrzan kupuje w sklepie, ale oczywiście sprawdzam etykiety, bo niestety zdarza się w nim cukier.
Następna wspaniałość natury – kurkuma. Nie do końca przez wszystkich znana, ale mająca cudowne właściwości i często dodawana przez mnie do wszystkich potraw. Jest najsilniejszym środkiem przeciwzapalnym, w naturalny sposób oczyszcza wątrobę i ma działanie przeciwrakowe oraz co dla mnie ważne reguluje poziom insuliny we krwi i tym samym kontroluje poziom glukozy. Ja dodaję średnio 3 łyżeczki kurkumy do każdego dania. Do ryżu, do mięsa, do warzyw i robię też złote mleko 😊 Przepis na ten cudowny wynalazek znajdziesz TUTAJ.
I kolejna dla mnie niezwykle ważna sprawa to probiotyki. Przede wszystkim dostarczam je w postaci kapsułek, 2 razy dziennie po 2 tabletki. Niestety nie mam dostępu do dobrych kiszonek (czyli tych domowej roboty) w nadmiarze, więc muszę dostarczać je z zewnątrz. Oprócz tego probiotyki znajdziesz: w kapuście kiszonej, ogórkach kiszonych, w zakwasie z buraków (przepis TUTAJ), w jogurcie naturalnym, kefirze i maślance. Probiotyki odbudowują i wzmacniają florę bakteryjną i generalnie poprawiają odporność. Dziewczynki moje też otrzymują probiotyki, najczęściej w kropelkach.
Oprócz tego suplementujemy witaminę D. I powiem Ci, że mocno zwracam na nią uwagę, bo w zeszłym roku ją zaniedbałam i w kwietniu po całej zimie zapłaciłam za to ogromnym osłabieniem organizmu. Generalnie wszystkie wyniki badań miałam w normie, bardzo dobre, jedynie wit. D znacznie poniżej oczekiwań i przez 6 tygodni przyjmowałam przepisaną na receptę witaminę D 7000 j.m. Strasznie dużo, ale to mi pomogło się odbudować. Teraz regularnie jemy 2000 jednostek, a dziewczynki dostają 1000 j.m. Jest sens by suplementować ją praktycznie przez cały rok.
Mam nadzieję, że zainspirujesz się moimi patentami, tym bardziej, że działają 😉 Jak widzicie żadnych udziwnień tylko same naturalne składniki. One zawsze się sprawdzą i działają. A jakie są Twoje sposoby na budowanie odporności Twojej rodziny?
Photo by Kim Daniels, Anya Bell
Zostaw Komentarz